czwartek, 25 marca 2010
Z życia dwulatka
Cóż za cudowny dzień... Dobudził mnie kubek pyyysznej herbaty :) Szkoda tylko, że lodowatej i na moich plecach ;/ Przeslodki dzień, pościel właśnie się doprała i wywiesiła, zakupy się zrobiły. Jak cu-do-wnie. Zaczął się mój żywot z niesfornym-prawie-dwuletnim Alikem
sobota, 20 marca 2010
"zaświaty przyszły na świat i kręca się wokół nas
i pija ze mną herbatę i sadzą cynie po wsiach
do kina nie ma co iść, zostańmy tu w karty grać"
tu można posłuchać :)
Mehoffer i "Cynie" oczywiście chodzą mi dzisiaj po głowie razem z Budzyńskim, mieszanka dziwna, wybuchowa może trochę. Ale w ten pierwszy wiosenny dzień czuję sie raczej tak, nawet goździki zakupiłam, tylko słonko sobie poszło i na zdjęcia nie mają ochoty:
piątek, 19 marca 2010
Pewien weekend stadny, gdy wydawało się że wiosna przyszła
Miło było. Gnieść ciasto, pogaduchać, zachwycać się Leonem. Teraz jakby wszyscy o nas zapomnieli, Alik chory, więc w domu siedzę i kwitnę, a Młodego rozpiera energia. W dolinie jakiejś się znalazłam, sobą nie jestem chwilowo. Zwierzęciem stadnym jestem jak najbardziej, w ciszy i samotności męczę się strasznie. Rozpędziłam się, wróciłam do siebie, dużo się działo, jeszcze więcej miało się stać, a tu taki zonk. Staram się znależć jakieś pozytywy w tej sytuacji, no ale...
Zdjęcia zrobione przez Anię aniaurban.com
wtorek, 2 marca 2010
Nowe
Dużo sie działo, przeprowadzało się, dziergało, studiowało i nie, kangurowalo, roslo i uczyło codziennie czegoś nowego. Czasu nie było i możliwości, więc tutaj zastój wieelki.
No to zaczynamy od nowa :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)